czwartek, 20 lipca 2017

homemade cold brew.


Muszę przyznać, że zanim  pokochałam kawę czystą, świeżo zaparzoną, niesprofanowaną żadnymi  mlekami i cukrami, moje serce skradło właśnie Cold Brew, czyli kawa "parzona" na zimno. Charakteryzuje się bardzo delikatnym smakiem, niezwykle orzeźwia i po zaparzeniu można przechowywać ją i pić przez kilka dni, uzsykując dokładnie ten sam aromatyczny smak. Jest to mój numer jeden, jeśli chodzi o kawę na sezon letni. Dodatkowo obdarzona sentymentem, gdyż to właśnie od niej moja miłość do picia kawy zdecydowanie się pogłębiła.
Pierwszą spróbowałam kilka lat temu i z murów jednej ze sztokholmskich kawiarni przeniosłam prosto do swojego domu, gdzie udoskonalałam swój przepis na niewymagających warunkach. Sprawdza się wszędzie, jest szalenie prosty w przygotowaniu i gwarantuję, że od tego wpisu i Wasze lato będzie pachnieć tą zimną mieszanką!
Podziękowania lecą do Mistrzyni Codzienności, która to sprowokowała mnie wczoraj do podzielenia się z Wami tym przepisem :)



Cold Brew można śmiało zrobić w domowych warunkach. Ja do przygotowania swojej używam po prostu french pressa, który po zaparzeniu pomaga mi oddzielić fusy od kawy.

Najlepiej sprawdza się do tego kawa z nutami czekoladowo-orzechowymi (np. brazylijska), bądź cytrusowymi (etiopska lub kenijska), w zależności od dodatków, jakimi chcemy ją potraktować. W moim przypadku zmielona na french press.




Tworzymy esencję kawową w proporcjach 100g kawy do ok. 560ml zimnej wody. Kawę wsypujemy do frencha, zalewamy zimną wodą i zostawiamy na minimum 6 do 12 godzin (nie musi być w lodówce). Oddzielamy kawę od fusów.

Dalsze losy przygotowanej esencji zależą już od Waszych kubków smakowych. Napój będzie dosyć mocny, zatem ja traktuję tę kawę na trzy sposoby. Bazą każdego napoju są oczywiście kostki lodu.

I

Jeśli mam ochotę na klasyczne Cold Brew, traktuję napój w proporcjach  
1/2 esencji (z nutami czekoladowymi bądź owocowymi) + 1/2 zimnej wody.

II

W przypadku, kiedy mam ochotę osłodzić sobie trochę życie, do wspomnianych proporcji 
1/2 esencji (z nutami czekoladowymi) + 1/2 zimnej wody + odrobina mleka skondensowanego.

III

W końcu najbardziej popularny w naszym domu mix w proporcjach  
1/3 esencji (z nutami cytrusowymi) + 1/3 wody + 1/3 lemoniady.


Pozostałą esencję przechowuję w lodówce, pod przykryciem.



Z lenistwa nie sięgnęłam jeszcze po kolejne eksperymenty smakowe, jednak nie omieszkam uczynić tego wkrótce. Na pewno z tej okazji, jeśli oczywiście przepis podbije moje podnienbienie, post powiększy się o dodatkowe sposoby :)

Miłego, kawowego lata!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz